Dusza suwerenna.

Kiedy cień spotyka Światło, rodzi się Nowe. Stare pęka, to co znajome/przyzwyczajone odchodzi. To proces narodzin, który trochę boli, lecz w tym bólu rodzimy suwerenność, uwalniamy Duszę od ciężaru przeszłości. Suwerenność nie oznacza oddzielenia od innych. Nie jest buntem wobec świata ani odrzuceniem wspólnoty. To powrót do środka, do miejsca, które zna Prawdę zanim pojawiły się słowa. To Świadomość, że w naszym wnętrzu istnieje kompas, który zawsze wskazuje na Miłość, nawet gdy umysł w chaosie błądzi.

Dusza suwerenna nie czeka na pozwolenie, by istnieć. Nie potrzebuje zewnętrznego potwierdzenia, by wiedzieć, że jest dobra, wystarczająca i święta. Ona pamięta swoje Źródło i z tego miejsca tworzy. Być suwerennym oznacza pozwolić, by własna wewnętrzna Prawda stała się najwyższym autorytetem, nie w sensie pychy, lecz z pokorą wobec mądrości, która przemawia z Serca, z wewnętrznej głębi. Ta suwerenność to najgłębszy akt zaufania wobec Życia. Bo w jej istocie nie chodzi o władzę, lecz o współbrzmienie z Źródłem.

To stan, w którym nie szukasz już energii na zewnątrz: w aprobacie, sukcesie, strukturze czy dogmacie, lecz pozwalasz, by energia Życia płynęła z wewnątrz – z czystej Obecności. A ty jesteś w tej Obecności – naprawdę – wewnętrznie drożny. Kiedy odzyskujesz tę Moc, przestajesz reagować z lęku. Zamiast pytać – co, jeśli się nie uda? Pytasz – co, jeśli się otworzę? Zaczynasz czuć, że wszystko czego doświadczasz jest twoim współtworzeniem, nawet to co wydaje się trudne. Wtedy zamiast walczyć z Życiem, zaczynasz z nim WSPÓŁDZIAŁAĆ.

Widzisz, że energia, którą wysyłasz wraca do ciebie w nowej formie, a każda intencja, jest falą w oceanie Świadomości. Prawdziwa suwerenność jest cicha. Nie krzyczy o wolności – ona nią jest. Nie potrzebuje dowodów, nie szuka potwierdzenia w oczach innych. Promieniuje z wnętrza jak Światło. W tej ciszy rodzi się największa siła – Miłość bez warunków.

Bo Dusza, która naprawdę zna swoją Moc, nie używa jej do dominacji, lecz do błogosławienia. Być suwerennym to również być odpowiedzialnym. W znaczeniu świętym, nie ciężkim. Odpowiedzialność to Świadomość, że twoje myśli, słowa i czyny mają wpływ. Że jesteś współtwórcą doświadczenia, w którym uczestniczysz. Że możesz Świadomie wybierać wibrację z jakiej reagujesz na świat. I w tym wyborze – w każdej chwili – decydujesz, czy szerzysz Światło, czy podtrzymujesz cień. Suwerenność Duszy nie oznacza samotności. Oznacza spotkanie z innymi z poziomu równości – nie z potrzeby, lecz z pełni. Gdy dwoje suwerennych ludzi się spotyka, nie trzymają się lęku, że coś utracą. Spotykają się, by wymienić Światło, by tworzyć razem coś większego, niż każde z nich osobno. Tak rodzą się wspólnoty Nowej Ziemi – nie z hierarchii, lecz z harmonii….

Prawdziwa wolność zaczyna się wtedy, gdy już nie uciekamy od siebie. Gdy potrafimy usiąść w ciszy z tym, co prawdziwie czujemy i powiedzieć: „to również jest we mnie, i to również obejmuję Światłem”. Wtedy Dusza staje się przestronna. Otwiera się, a jej Światło rozchodzi się bez wysiłku. Suwerenność o którą jeszcze tak wielu walczy, nie jest celem, lecz STANEM bycia, w którym przypominasz sobie, że jesteś Źródłem Światła, nie jego odbiorcą. Nie musisz zasługiwać na Miłość, nie musisz zdobywać oświecenia. Jesteś już tym, czego szukasz.

Wszystko, co masz zrobić to żyć z tej Świadomości, oddychać nią, mówić z niej, tworzyć z niej. Ją przeżywać każdego dnia i każdą chwilą. Bo kiedy człowiek rozpoznaje swoją Wolność, świat się ZMIENIA. Nie przez walkę, lecz przez Obecność… Nie przez systemy, lecz przez Światło…. Nie przez zewnętrzne przywództwo, lecz przez wewnętrzne przewodnictwo, które mówi cicho: Ja Jestem. I z tego miejsca tworzę. Z Miłości i dla Miłości i jako Miłość….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *